Mało historyczne graffiti.
Mało historyczne graffiti.
Dialogi z podłogi Dialogi z podłogi
473
BLOG

Nasza kamienica. Graffiti

Dialogi z podłogi Dialogi z podłogi Polityka Obserwuj notkę 1

 - Gdzie urzęduje  dzielnicowy? – zapytał łysy młodzieniec w dresie obleczonym w elegancki, wełniany płaszcz. – Tu nie urzęduje... – odpowiedziała pani Bronka w szlafroku w biedronki, motylki i kolorowe papużki. – Na ścianie kamienicy napisane jest “dzielnicowy”...  – rezolutnie stwierdził pytający. – To tylko “graffiti”... – wyjaśniła nasza sąsiadka. – Grafity nie grafity. Pytałem gdzie urzęduje… – W piwnicy ale tam można po gębie dostać – cierpliwie wyjaśniała pani Bronka. Młodzieniec oddalił się pośpiesznie. W bramie obok żony stanął pan Bronisław Bronek w samych spodenkach ale za to z rurką w dłoni. Właśnie wymieniał instalację wodną w kuchni. Rozeszło się po kościach… Że też biznesmeni nie mają pojęcia o tym co to jest “graffiti”.

Mieszkanie na trzecim piętrze naprzeciwko drzwi Piotrusia, który dostał wczoraj nową kurtkę, kupił jakiś polityk. Opcji jeszcze nie znamy ale przechwalał się, że zna wszystkich z apartamentowca obok. Twierdził, że zna panią "Maślaną", która nasz żywot na fotosach utrwala. Wątpliwe aby była to bliższa znajomość. Pani Jola nie przepada za rudymi. "Polityk" w jednym pokoju ma zamiar urządzić biuro. Będzie przyjmować i wysłuchiwać “takich jak my, statystycznych obywateli”. Zapowiada się ciekawie. Na początek po uzyskaniu pozwolenia wywiesił na tablicy ściennej gazetki ankietę. Kto jest za ustawą o związkach partnerskich ma postawić “kółko” a kto przeciw – “krzyżyk”. Ma być anonimowo. Wyniki ankiety mają być tajne, bo obowiązuje ustawa o ochronie i tam takie inne.

W smugach deszczu po szóstej wieczorem, przy świecach, pod parasolami, odbyła się loteria połączona z licytacją. Poprowadzi gościnnie ktoś od rozwoju regionalnego. Wszystko od 15 złotych. Wśród fantów są były: pierwsze wydanie “Gazety Wyborczej”, rolka papieru toaletowego z czasu stanu wojennego jeszcze nie minionego, podwiązka partnerska z nocy poślubnej państwa B. i B. Bronków /ponad 50 lat/, kandyzowana wiązka siana /mała, podręczna/, para skarpet “Artysty”, zdjęcie pani “Maślanej” z prawie wszystkim zdjętym, bursztyn w muszelce, muszla klozetowa bez deski, deska do prasowania – sosnowa, miniaturka “Leminga” – z żelaza na podstawce z marmuru, telewizorek z zablokowanym kanałem TVN 24, świński ryj obgotowany ale obgryziony oraz puszka na wszystko po łoju z darów Unii Europejskiej. Sprzedaliśmy wszystko. Wieczór umilała kapela z sąsiedniej kamienicy. Skrzypce, wiolonczela, dwa fortepiany, trzy trójkąty oraz puzon. Grali utwory F. Chopina. Jako solistka wystąpiła “Duda” /pseudonim artystyczny pani Teresy z pierwszego piętra/, przygrywająca na dudach. Do muzyki mistrza śpiewała co jej do głowy przyszło. Nikomu to nie przeszkadzało, bo jak wiadomo każdy wyśpiewać się musi. Dochód z imprezy zostanie w całości przeznaczony na jeszcze nie wiadomo co, bo decyzja w tej sprawie na zapaść w sobotę, na walnym zgromadzeniu rady sąsiedzkiej z udziałem notariusza  i emisariusza. Tak czy inaczej na żadne głupoty. Wielu sąsiadów w potrzebie.

W czasie imprezy ktoś szepnął, że ci z Unii Europejskiej zabrali nam środki na budowę dróg. Ponieważ nie korzystaliśmy i żadna koperta do nas nie trafiła temat nie został podjęty.  W sprawach tzw. rządowych jacyś apatyczni są sąsiedzi. Niby wszyscy widzą poza czubki swoich nosów ale wiemy, że obecny premier ma tak długiego, że nikt go nie przebije w widzeniu perspektyw i nadziei. Pan Bronisław obiecał w zimowe wieczory wystrugać figurę premiera. Na razie wystosuje list do stosownego urzędu o podanie wymiarów,  w tym przede wszystkim organu węchu. Nie chce przesadzić, bo statua może na podwórku się nie zmieścić.

“Literat” przyprowadził dwa zmarznięte, przemoczone psiaki. Jeden zaadaptowali “Nowobogaccy”, drugiego zostawił sobie. Ten większy to rasa ogólnie znana o mieszanej budowie. Mniejszy – rasa mazowiecka. Oba sympatyczne. Po osuszeniu i pierwszych daniach zwiedziły podwórko zaznaczając teren oraz piwnice, zaprzyjaźniając się ostrożnie z kotkami, którym przewodzi kocur dachowy wielkości tego większego rasy ogólnej. Doszło do porozumienia, co wzbudziło radość ale i podejrzenie, czy któraś ze stron nie zachowuje się podstępnie. Większy będzie wołany “Posłanka”, bo to słusznej budowy suczka i ma być przyuczona do roli posłańca i roznoszenia komunikatów w naszej kamienicy. Mniejszy to “Biedronek”. Ma białe plamki na ogonku.

Pan Ryszard Kapara zwołał dziś naradę w sprawie “Nowego dekla”. Na spotkanie przybył “Artysta” i kilku podejrzanych spoza kamienicy. Plotka głosi, że przygotowują się do przedwczesnych wyborów prezydenta, nie pomijając już premiera. Niech spiskują. Przynajmniej mają zajęcie. Na potrzeby zebrania zabrali starą kanapę z podwórka. Historia lubi się powtarzać. Nie jedna partia kanapowa zaczynała od spotkań na kanapie. My trzymamy kciuki za obecnie rządzących i wierzymy, że sami przed 1 kwietnia tego roku, się obalą. Wiadomo – picie nie służy, kiedy pije się dłużej. “Krew cudzą” – jak dodaje pan Bronek.

Jeżeli chcecie poznać bliżej sąsiadów w naszej kamienicy, to przychodźcie. Zawsze ktoś jest na miejscu. Czym chata bogata, tym rada. Jak trzeba to i kąt się znajdzie do rana. Zmęczonych nocą za bramę nie wyrzucamy.

Jestem reporterem /Polskie Radio: "Magazyn Studencki", "Studio poszukiwań", "Zapraszamy do trójki"; Telewizja Polska; Redakcja "info"; "Na przełaj"; WRI/. Tel.: +48 572977606 z.mac.infopl@gmail.com *** Tylko z naturalnych materiałów. Projektujemy i wykonujemy wnętrza, w których jest MIŁO-ść... E - mail: ata.eliza@gmail.com Tel.: +48 790808523 Zdzisław Ryszard Mac Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka