Nie wiem jakie licho podpuściło pana Bronisława aby dzieciakom z kamienicy pozwolić rano oglądać TVN 24. Niezależnie od tego o czym mówią, może to wyrządzić nieodwracalne szkody w młodych umysłach. Sprawą pierwszej wagi i niedosytu było dziś rekomendowanie Anny G. na stanowisko vice marszałka parlamentu. Smarkacze nic nie rozumiały. Pan Bronek zaczął wyjaśniać po swojemu i nieszczęście. Pytaniom nie było końca. “Dlaczego ta pani tak brzydko się ubiera? Czy ten pan obok to jej syn? Czy ta pani mieszka w Sejmie? Czy gra w piłkę? Ile ma dzieci? Czy jest bogata? Jaki ma samochód?”. Pan Bronisław odpowiadał ciągle tak samo. “Kiedy dorośniecie, to się dowiecie!”. Skończyło się na ogólnym niezadowoleniu stron. Dzieci z ponurymi minami udały się na trzepak. Uśmiechy powróciły na twarzyczki kiedy “Literat” wrzucił na podwórko “gałę”. Pierwszy strzał rykoszetem trafił w okno państwa Bronków. Szyby wytrzymały. Pan Bronisław wyjrzał i uprzejmie przypomniał o możliwości gry na podwórku w klasy. Dzieciaki z pomysłu skorzystały. Jedno mnie zastanowiło. Pytanie, czy “ta pani z telewizji też gra w klasy czy może leci w kulki?”. Niewyparzone języki mają smarkacze.
Pan Ryszard Kapara wrócił w południe nieco zmartwiony. Podobno ktoś źle wychowany kazał mu się pocałować ale nie w usta. Telefonował bez przerwy. Bardzo głośno przekonywał, że nie zrezygnuje z “Nowego Dekla” i że nikt go nie powstrzyma od kandydowania na urząd prezydenta i na wszystkie inne. Zaprawiony w bojach o swoje. Może się sprawdzić. Kolejne nieszczęście dla kraju gotowe.
Na gazetce ściennej pojawił się nowy wiersz poety Marka Gajowniczka.
“Tupot głupot”
Za trzy dni stracisz numer!
Padł na mnie blady strach.
Najstarszy ich konsument
i nagle taki krach?
A podsłuch też zabiorą?
Pewnie też GPS!?
Ktoś ma mentalność chorą.
Zabiorą? – Niech … to pies!
Gdyby tak jeszcze chcieli
telewizor wyłączyć
i adresu nie mieli,
nie chcieli przyczyn drążyć.
I przestali reklamy
wreszcie wieszać na klamce
z niedorzeczności samych.
Zapytali – Czy sam chcę?
Dają kredyt bezzwrotny,
a ja nie chcę kredytu.
Klient ze mnie okropny!
Nie pragnę dobrobytu!
Tylko tych wszystkich głupot
nie mogę dłużej znosić.
Niech skończy się mew tupot!
Kto tu ma kogo prosić?
Do ”Polityka” za poradą udały się wieczorem studentki z poddasza. “Artysta” zapowiedział wprowadzenie fortepianu do swojego lokalu. “Nowobogaccy” powrócili uśmiechnięci z banku. Dostaną kolejny kredyt. Pani Bolesława równie szczęśliwa powróciła z kościoła. Dostała rozgrzeszenie. Ostatnio trochę złorzeczyła pod nosem na jakiegoś polityka. Wyrwało się jej jedno niecenzuralne słowo i stąd potrzeba spowiedzi. Jutro też chyba będzie się musiała wyspowiadać, ponieważ komentowała relacje telewizyjne na temat nowej vice marszałek parlamentu. Spodziewać się można dużej ilości “zdrowasiek”. Jej zdaniem pacierze uczą tolerancji.
Pomimo serdeczności coś popsuło atmosferę w naszej kamienicy. Być może to wpływ wydarzeń dnia. Być może roztopy. Być może rozpuszczenie się podwórkowych bałwanów. Być może ślepota “szkłem kontaktowym” poprawiana przez jakiegoś szamana.
Wiemy, że jutro będzie lepiej, bo być musi. Smutno jakoś i ponuro było dzisiaj. Przez cały dzień szaruga. Kamieniczne psy i koty snuły się smętnie. W bramie dwóch siwych, dobrze odzianych rozmawiało o wyjeździe do Brukseli. - Mówili coś o jakimś Siwcu, jakimś Olechowskim, jakimś Sadowskim, jakimś innym jeszcze - zrelacjonowała pani Bronisława. Po namyśle dodała: - Żeby tylko w bramie nie napaskudzili.
